Angelina Jolie by Sutek

 

 

 

 

 

 

 

-1-   -2-   -3-   -4-   -5-   -6-

 

Natural Born Lovers

 

Są bez wątpienia najgorętszą ekranową parą tego lata. Brad Pitt i Angelina Jolie w komedii akcji Douga Limana Mr.& Mrs. Smith toczą małżeńskie boje na śmierć i życie. CINEMA rozmawiała z hollywoodzką parą marzeń o koncepcji filmu, miłości, która przeradza się w wojnę, wspólnej wyprawie do Afryki i plotkach o ich romansie.

 

 

W Mr.& Mrs. Smith chodzi o małżonków, którzy dorabiają sobie jako zawodowi mordercy i zamierzają się wzajemnie zgładzić. To nie jest raczej koncepcja pożycia małżeńskiego, którą propaguje papież Benedykt.

Brad Pitt: Nie, z pewnością nie, ale papież nie jest również widzem, do którego chcemy dotrzeć. W gruncie rzeczy opowiadamy banalną historię. Mamy tutaj bowiem do czynienia z małżonkami, których drogi po sześciu latach małżeństwa rozchodzą się. Obydwoje wpadają na taki sam pomysł – zabić partnera. Jednak na przeszkodzie tych planów staje miłość, która odżywa na nowo.

 

Brzmi jak z życia wzięte...

Angelina Jolie: Wiem, że to wszystko jest trochę ekstremalne, ale w pewnym sensie każde małżeństwo toczy ze sobą swego rodzaju walkę. My tylko przedstawiamy ją w bardzo jaskrawych kolorach. Sama byłam dwa razy zamężna, mogę więc pozwolić sobie na własne zdanie w tej materii.

Pitt: Ta koncepcja przypomina mi niektóre filmy z lat 80. Wtedy małżonkowie zwalczali się słownie. Teraz robimy krok do przodu i wciskamy im spluwy do ręki.

 

Mr.& Mrs. Smith to komedia, czy raczej film akcji?

Pitt:Dla nas szczególnie ważny był fakt, że akcja nie zdominowała całej historii. Film zawiera wprawdzie kilka typowych scen akcji, ale w pierwszym rzędzie chodzi o o stosunki międzyludzkie i partnerstwo. Za wzór posłużyły nam filmy, w których komedia i akcja są traktowane równorzędnie, jak choćby Zdążyć przed północą z Robertem De Niro. Można to porównać do balansowania na linie.

Jolie: Przede wszystkim dlatego, że uważam siebie za osobę całkowicie niezabawną.

Pitt: To jest właśnie w tobie zabawne.

Jolie: Dziękuję, kochanie.

Pitt: Tak jak powiedziałem Mr.& Mrs. Smith jest zbitką komedii, dramatu i filmu akcji. Pierwotnie reżyserią miał zająć się John Woo, który z pewnością zwiększyłby dawkę akcji. Doug Liman zdołał   z pewnością dobrze wyważyć punkty ciężkości filmu.

 

Na czym polega tajemnica dobrego małżeństwa?

Pitt: Nie jestem właściwą osobą, aby odpowiedzieć na to pytanie. Zadzwoń lepiej do poradni małżeńskiej.

Jolie: Mnie też lepiej nie pytaj (śmiech).

 

Angelino, w filmie jest scena, kiedy w wesołym miasteczku na strzelnicy umyślnie nie trafiasz, aby nie ośmieszyć pana Smitha. Czy to typowo kobiece zachowanie?

Jolie: Myślę, że to typowo ludzkie zachowanie. Każdy z nas już nieraz spuszczał z tonu, aby nie denerwować lub nie kompromitować partnera. Nie znaczy to jednak, że popieram takie achowanie. Powinniśmy zawsze dawać z siebie wszystko i zachęcać do tego również innych.

Pitt: W jednym ze swoich wspaniałych przemówień Nelson Mandela powiedział, że nie poiwinniśmy przed nikim ukrywać naszego światła. Bądź wszystkim tym, czym możesz być.

 

Sceny bijatyk w filmie są bardzo drastyczne. Czy czasami nie mieliście zahamowań przed brutalnymi potyczkami damsko-męskimi?

Jolie: Na początku Brad czuł się nieswojo, ponieważ zdał sobie sprawę, ze musi mnie naprawdę zaatakować. Wszyscy na planie podtrzymywali go na duchu, mówiąc: “Hej, przecież to Angelina. Wierz nam, ona i tak Ci dowali pierwsza.” ( śmiech). Po pewnym czasie zaczęliśmy prowadzić porównawcze zestawienie guzów i skaleczeń.

 

Kto w końcu wygrał?

Pitt: Lepiej nie pytaj.

Jolie: O to będziemy się jeszcze długo spierać.

Pitt: Jesli chcesz możemy zacząć od razu?

Jolie: Widzisz? Lepiej nas o to nie pytaj.

 

Angelino, czy wszystkie popisy kaskaderskie kręciłaś sama?

Jolie: Tak. Ja i  Brad pracowaliśmy z tym samym koordynatorem scen kaskaderskich, którego znam z Aleksandra a Brad z Troi. Mieliśmy więc sporo wspólnych doświadczeń, na których można było się oprzeć. Na ujęcia kaskaderskie potrzebowaliśmy trzech dni. Trochę przeciągały się sceny, w których tłuczemy się z Bradem w domu i przy tym obracamy wszystko w perzynę. Tylko nad tym ujęciem pracowaliśmy cztery tygodnie.

 

Dokładnie wraz z premierą filmu pojawiły się pogłoski o romansie na planie Brada Pitta z Angeliną Jolie. Co o tym sądzić?

Jolie: W zasadzie nie przejmuję się plotkami i ludzkim gadaniem, ale w tym wypadku to poprostu wyjątkowo smieszne. Jeden wielki cyrk. Więcej na ten temat nie mam nic do powiedzenia.

 

Wracacie właśnie ze wspólnej podróży po Afryce. Jakie są Wasze wrażenia?

Pitt: Jesteśmy świadkami katastrofy, która rozgrywa się na tym kontynencie. Epidemia HIV i nędza osiągnęły gigantyczne rozmiary. Nasze uprzemysłowione społeczeństwa powinny stanąć na wysokości zadania i udzielić koniecznej pomocy. Niewątpliwie jestem pod wrażeniem pracy Angeliny dla ONZ. Możemy coś zmienić i musimy coś zmienić. To są nasi bracia, którzy wegetują tam w nieludzkich warunkach. Wprawdzie dzienniki telewizyjne nie informują o tym codziennie, ale to nie znaczy, że nas nie powinno to obchodzić. Musimy uświadomić ludziom, co dzieje się w Afryce, aby nie dopuścić do dalszego wzrostu nędzy. To jest moja wielka osobista misja.

źródło: Cinema